3 gru 2009

fotoopowieść

Dawno nie wrzucałam zdjęć, a właściwie mam na to ochotę.


Melanż na Chłodnej. Ł staje się mężczyzną i może decydować o swoim życiu, J. traci nastoletnią skórkę niewinności i wymienia ją na coś zupełnie nowego. Nikt właściwie nie wie na co.



Wóda się lała, choć bawiliśmy się skromnie i grzecznie. Sąsiad raz zapukał w kaloryfer z reprymendą w alfabecie Morse'a, ale nikt się nim nie przejmował. Sam nakurwia dziwne dźwięki 20/24h więc mała zemsta w postaci melanżu mu się należała.






Dowód na to, że melanż był skromny. Jaźnia jest pełna pokory w stosunku do nadchodzącej dorosłości.


Tańczą trolle w wąskim kole.



Sopel ma na twarzy uniwersalny w wymowie wkurw.



Gospodyni w kapciach.



Jan. Pawian!



Internet ma na takie zdjęcia odpowiednią kombinację znaków:"<3".


Miałam do wyboru parę zdjęć Hernika. Doszłam do wniosku, że czas zacząć wywabiać plamy na jego wizerunku i wrzuciłam najniewinniejsze. W anielskim pijarze pomocne były skarpetki w paski.



-Chaos. Hihihi.- zaśmiała się perliście Ola.




Melanż był sporą wyrwą w naszych poukładanych życiorysach. Przede wszystkim prowadzimy teraz stabilny, domatorski tryb życia.

Kursujemy zapchanymi pociągami między stolicą, a wschodem...



..Gdzie w podrzędnej knajpie o 1.00 w nocy można obejrzeć "Don Juana" popijając chrzczone piwo i paląc ukraińskie fajki za sześć złotych.




Wciąż tosty są naszą podstawą żywieniową. Tosty nie nudzą się nigdy.


Czytamy książki i świetnie nam to wychodzi.




Niektórzy muszą odsypiać nocne zmiany za barem.



Inni chadzają do biedronki. Na zdjęciu moherobile na parkingu.


Codziennie uprzejmie proszę o chociaż jednego warkocza.



Cieszymy się drobnostkami. Nowa para AM w domu. Cieszymy się się,


Szczególnie zaś cieszy się ta buzia. Przydałaby się druga szafka na buty.


W domu pojawił się też nowy zwierz. Wilku WDZ- jeszcze jeden mach, jeszcze jeden skręt!- umie aportować (serio.)



Grywamy też w karty. W dupę biskupa na przykład. Chcemy kupić sobie scrabble.




Ale tak najbardziej to tęsknie za rudym armageddonem uwięzionym w kopenhaskiej mgle. Lisico wróć!

6 komentarzy:

Natalia pisze...

hahahah pamiętam, ale czy to nie był przypadkiem Casanova? a poza tym to nie były szlugi za 6 zł, trochę je przeceniłaś. dwukrotnie nawet.
już niedługo będziemy zmuszone zrobić powtórkę, pewnie nawet kilka razy, święta są długie. jaram się.

a poza tym co to znaczy "nowy zwierz"? to nasz pierwszy zwierz. właśnie sobie śpi na małym robercie, to naprawdę słodkie, a ja piszę syntezę o antropomorfizacji zwierzątek domowych, on jest moją muzą weną i natchnieniem, bije z niego poświata dobroci i miłości, chociaż zeżarł mi dzisiaj ołówek. loffciam go i Ciebie też,

Natalka

kurwix pisze...

matko boska, racja! co za wstyd, co za ignorancja, fellini nawet by się mną nie podtarł .

Natalia pisze...

no, pewnie się teraz gdzieś przewraca. robi beczkę.

Anonimowy pisze...

sweetaśne fociunie Olunia :*:*:*

maszeruj pisze...

uczcie się, dzieci, zdajcie sesję w terminie, to przyjadę melanżować na ferie!

Jakub Smurzyński pisze...

http://zpapierosemmiedzyzebami.blogspot.com/ uciekłem pod ten adres z smuga.photoblog.pl

pozdrawiam ciepło w zimny dzień