24 lip 2014

epistolograficzne reality show

Ludzie piszą listy do telewizji. Czasem ktoś je czyta, czasem nie. To z reguły uwagi merytoryczne, prośby o zaproszenie do programu, recenzje odcinków, próby wyłudzenia pieniędzy. Zdarzają się jednak i poważniejsze przypadki. Takie jak na przykład

HISTORIA MIŁOŚCI P. HANNY Z LUBINA NA FAKTACH PRZETWORZONA PRZEZ PAMIĘĆ CZYTELNIKA, OSOBY POSTRONNEJ, NIEZAINTERESOWANEJ I NIECO PRZERAŻONEJ*

Zaczyna się od kartki pocztowej ze złotym napisem „Z Okazji Urodzin”. Litery wywijają się, są eleganckie mniej więcej w ten sam sposób, jak eleganckie jest opakowanie bombonierek "Solidarność". Oprócz napisu okolicznościowe róże i serwetka. Z tyłu niedbały damski charakter pisma. 
Szanowny P. Mateuszu, 
Z okazji urodzin życzę wszystkiego, co piękne. Dobrych ludzi na życiowej drodze, uśmiechu i zdrowia. 
PS. Liczę, że w tej uroczystej chwili pomyśli Pan chwilkę ciepło o pewnej lubiniance. 
Zauroczona Panem Telewidzka. 
                                                 PS2. Tysiące buziaków.

A miesiąc później kolejna kartka. Wierzchnia część przedstawia dwa tłuste amorki bawiące się bronią.  

Szanowny P. Mateuszu, 

Miłość to ogień, ale niebiański 
Wciąż śni mi się uśmiech pański 
Pana tembr głosu czarujący 
Wywołuje mój rumieniec gorący 
Mimo, że Pana nigdy nie spotkałam,  
W Pana duszy się zakochałam. 

Proszę odpisać czy podziela Pan moje uczucie. 
Hanna. 

Następny list został napisany na kartkach wyrwanych z 16-stronnicowego zeszytu. To jak strumień świadomości; słowa płyną jedno po drugim, bez marginesów, akapitów ani odstępów. Szło to mniej więcej tak:

Dzień dobry! 
Nie spodziewałam się, że okażesz takie lekce sobie ważenie uprzejmej telewidzce. Łącznie na znaczki (razem z listem, który właśnie Piszę) wydałam już 5 zł 25 gr a Ty milczysz jak grób. Wiem, że jesteś w Polsce bo widuję Cię w telewizji codziennie o godzinie 17:00, poświęcam po to „Teleekspress” i tylko się denerwuję bo tam p. Orłoś pokazuje ludzi pozytywnych i uśmiechniętych, a ja zamiast tego muszę sprawdzać czy jesteś. Dlaczego mi nie odpisałeś? Jesteś inteligentny, ale chwalipięta, wciąż się popisujesz wiedzą, a przecież to wszystko wiesz z „internetu”, a nie z głowy. Dlatego nie mogę uwierzyć, jak mogłam się tak w Tobie zakochać. Marzę tylko o Tobie i na twój autograf czekam, na odrobinę dobroci, a nie na ignorowanie. Nie zbywałbyś mnie pewnie, gdybym była długonogą blondynką taką jak np. p. Popielewicz. Mam nadzieję, że się nie znacie, bo wydrapałabym jej oczy, chociaż wydaje się sympatyczną osóbką. Ale miłość rządzi się swoimi prawami, a jednym z nich jest zazdrość. I namiętność, ale nie będę ci nic mówić, bo nie odpisujesz. Nie wiesz ile tracisz. Bardzo podobała mi się ta ostatnia (20.06.2014) koszula. W białym kolorze ładniej Ci niż w tym majtkowym błękicie. Chociaż przystojny mężczyzna to we wszystkim męsko wygląda. Chciałam Ci również powiedzieć, że Rośliny wyczuwają iskrzenie między nami. Moja zamiokulkas zakwitła niedawno, a to bardzo rzadkie, żeby afrykańska roślina kwitła tak sobie w Lubinie. Mój szósty zmysł, czyli intuicja podpowiada mi, że pewnie nigdy nie widziałeś takiego zjawiska. Zaprosiłabym Cię, żebyś zobaczył, ale nie odpisujesz. Jednak w twarzy Twojej jest coś takiego, że - Bóg mi świadkiem, nie potrafię jej zapomnieć. Liczę, że jesteś człowiekiem o nienagannej kulturze, a to oznacza, że przeczytasz ten list i zastanowisz się nad odpisaniem. Autograf i zdjęcie będą wyrazem szacunku do mnie. Bo ja szanuję Cię bardzo, nawet pomimo tej rany, którą mi zadałeś.
Pozdrawiam, 
(wciąż zakochana….) Hanna 

Kolejne dwa listy są pełne ciepłych uczuć, a żeby to podkreślić, nadawczyni dołączyła śliczną pocztówkę z lubińskim widoczkiem. Trzeci koperta zawiera niepokojącą mieszankę afektu i rozczarowania. Oto bowiem telewizyjna miłość dalej nie odpisała na wcześniejsze pochwały, prośby o zdjęcie i autograf. Hanna z Lubina zawiodła się (coś w stylu „Ja wiem, że jesteś teraz z telewizji, ale niepotrzebnie mnie skreślasz jestem kobietą czułą i wyrozumiałą”), ale jej wyznania przybierają na intensywności. Mówi już nie o zakochaniu, ale o miłości. Nic dziwnego, że kolejny list bez odpowiedzi łamie jej serce. W kopercie kryje się strumień łez; nadawczyni traci nadzieję, że miłość jest odwzajemniona. Mocne opisy rozpaczy mieszają się z błagalnymi prośbami. Nie ma pojęcia, że jej listy nie docierały nawet do adresata. Ale może to i dobrze, bo w następnym pisze jakoś tak: 

Dzień dobry, 
Chociaż takie patafiany jak Ty bez serca nie zasługują nawet na „dobry”. Okazałam Ci serce i szacunek, a Ty udajesz, że mnie nie znasz. Nie tego spodziewałam się po człowieku z wyższym wykształceniem, szafującym swoją wiedzą przed milionami Polaków. Jesteś wstrętny, a Twoja twarz wygląda jak ziemniak. Życzę ci, żebyś nie spotkał nigdy miłości na swojej drodze, skoro moją odrzuciłeś i wyrzuciłeś do kosza. Możesz umrzeć nawet i dziś, a ja nawet nie zapłaczę. Od wczoraj już cię nie oglądam. Tak, masz jednego wiernego telewidza mniej, jakie to uczucie? Znów oglądam teleekspress i dobrze mi z tym. Twoja matka powinna mieć złamane serce, że takiego gnojka wychowała. Czytam wspomnienia Ojca Pio — to był wybitny człowiek naznaczony przez Boga, a Ty kim jesteś? Jakimś mądralą z telewizji. Gdyby nie O.P., to nie umiałabym sobie poradzić z cierpieniem jakie mi sprawiłeś, ale są rzeczy silniejsze od ludzkich łez. To Wiara, Nadzieja i Miłość. Trzy rzeczy, których już nigdy nie zaznasz, bo Bóg jest sprawiedliwy i dokaże Ci dwa razy bardziej, niż Ty mnie. Nie zdziw się, jak potrąci Cię samochód albo zbrzydniesz (codziennie o to proszę!!!) z dnia na dzień. Odbitka zdjęcia w punkcie niedaleko mnie kosztuje 65 gr — oto cena odrobiny szacunku do bliźniego. Skoro jesteś taki mądry i a-ę, to czy wiesz, która z pór roku jest dłuższa na półkuli północnej: jesień czy wiosna? Odp: wiosna dłuższa jest od jesieni o 3 dni i 2 godziny. Nie wiesz tego, bo zapatrzony jesteś w siebie, swoją mordę pudrowaną i te przebrzydłe oczka. Miałam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi, a zostaliśmy wrogami. W programie p. Roberta Janowskiego, p. Janusz Radek pięknie śpiewał „Ukochana żegnam cię”. Ja żegnam Cię tak samo. Obyś zdechł. 
Au Revoir, 
Nie Twoja Hanna 


PS. ŻĄDAM ODESŁANIA MI PEŁNEJ KORESPONDENCJI, SKŁADAJĄCEJ SIĘ Z 3 POCZTÓWEK I 5 LISTÓW PISANYCH ODRĘCZNIE W TYM TEGOŻ. 

Od kilku miesięcy wyobrażam sobie, jak Pani Hanna chodzi po domu ze złamanym sercem. Jak podlewa kwiaty i czyści kryształy ze złamanym sercem. Jak zastanawia się nad hasłem z krzyżówki. Jak wysłuchuje w kościółku ewangelii św. Mateusza i rośnie jej w gardle gul rozpaczy. Jak płaci rachunki na poczcie - w okienku, w którym jeszcze niedawno pobierała znaczki na miłosne listy. I jak gdzieś w międzyczasie, pomiędzy pomocą bliźnim, dbaniem o dom i lekturą świadectw stygmatyka, planuje oblanie kwasem znanej osobowości telewizyjnej.  
I gdybym mogła odpisać Pani Hannie, poprosiłabym ją, żeby się nie przejmowała. Czas leczy rany. Teraz to same powtórki w telewizji, ale już od września nowa ramówka. Na pewno będzie w czym wybierać i w kim się zakochać.




2 komentarze:

Zofia pisze...

Ale w kim? W kim zakochała się Pani Hanna?

Nie usnę teraz.

kurwix pisze...

sekrecik taki.