Wiosnę poznaję po gimnazjalnych zalotach. Wygrzana zimą w cieple szkolnych kaloryferów, wyhodowana na mediach społecznościowych, obkarmiona pokątnymi buziakami z języczkiem – ogłaszam, że pryszczata miłość wylazła już na powierzchnię. To raczej erotyczna ektoplazma, niż wielkie uczucie typu WNM, więcej w tym ciągania się za włosy niż gorących miłosnych wyznań i deklaracji na śmierć i życie.
Więc te wszystkie nastoletnie pary wypełzły teraz na ulice. Jak glizdy po deszczu. Czasem za nimi chodzę i chowam się za przystankami, żeby się nie dać przyłapać. Niby jakiś zboczeniec. Ale nietrudno ich zauważyć. Ledwo zrobi się cieplej, a oni obściskują się w parkach i zaułkach, aż kapie im ślina od tego wielogodzinnego całowania. Później wracają do domów z posiniaczonymi szyjami i chowają się w golfy w strachu przed gniewem rodziców.
A z daleka wyglądają z reguły jak mezalians. Dziewczyny już całkiem rozwinięte, noszą torebkę dorośle przewieszoną przez łokieć. Mają na twarzy grymas podpatrzony u matek i zdecydowanie zbyt mocny makijaż. Dobierają głębokie dekolty do króciutkich spódnic. Nic dziwnego, skoro ledwo dostały nowe ciało to muszą się nim pochwalić. Chłopcy są przy nich jakby nieukończeni, męskie poczwarki, które utknęły gdzieś w połowie drogi. Szczupli i wysocy, dźwigają zgarbieni ogromne jabłko Adama, ciągną długimi rękoma po ziemi. Przeklinają jak dorośli, chichoczą jak dzieciaki. Plują, gdy się podekscytują. Czasem im się chlapnie jakaś głupota. A to, że cycki ci urosły, albo że Wiktoria ma lepsze nogi. Ale skoro nie rozumieją, że już czas ogolić ten ciemny wąsik, to skąd niby mieliby wiedzieć jak się obchodzić z kobietami?
Więc nimi tarmoszą. Podstawiają nogi. Podnoszą spódnicę na ulicy. Nieudolnie chwytają w ramiona i próbują całować. Strzelają gumką stanika. A one niby ich odpychają, bądź że poważny Pawełek, ale chichoczą przy tym zadowolone. Czasem tylko wychowawczo się obrażą. Albo rzucą, bo gdy masz 15 lat, to kochasz na forwardzie. W dwa tygodnie można się zakochać, pięć razy zerwać, zdradzić i rozczarować. Nic nie jest pewne, gdy jedziesz na hormonalnej karuzeli.
Ale jak będą kochać, gdy z niej wysiądą? Będą gderać jak swoi rodzice? Zdradzać i codziennie wbijać sobie szpile? Kłócić o rachunki, podliczać fałdy na ciele partnera? Ile z dziewcząt, które noszą dziś malinki, za dziesięć lat będzie samotne? Czy niewydarzeni chłopcy zamienią się w dżentelmenów? A może drani w żonobijkach awanturujących się o każdy niezadowalający obiad? Ile z tych niewinnych nastolatek wyrośnie na świadome kobiety?
Patrzę się na nich i próbuję zgadnąć.
Ale to dlatego, że ja jestem stara. Oni na szczęście o tym nie myślą.
Ale jak będą kochać, gdy z niej wysiądą? Będą gderać jak swoi rodzice? Zdradzać i codziennie wbijać sobie szpile? Kłócić o rachunki, podliczać fałdy na ciele partnera? Ile z dziewcząt, które noszą dziś malinki, za dziesięć lat będzie samotne? Czy niewydarzeni chłopcy zamienią się w dżentelmenów? A może drani w żonobijkach awanturujących się o każdy niezadowalający obiad? Ile z tych niewinnych nastolatek wyrośnie na świadome kobiety?
Patrzę się na nich i próbuję zgadnąć.
Ale to dlatego, że ja jestem stara. Oni na szczęście o tym nie myślą.
Sufjan Stevens - All of Me Wants All Of You