25 lip 2011

gender/sex

Zawsze się naśmiewałam z dziewcząt. Bawiło mnie ich to wieczne rozedrganie, analizowanie godzinami randek i prostowanie włosów przed deszczem. Baby- myślałam o nich z niesmakiem, śmieszne istoty stworzone, by całymi dniami rozmawiać o mężczyznach. Na babskich wieczorkach byłam trochę z boku, nie umiałam porządnie plotkować i niewiele wiedziałam o błyszczykach. Miałam wrażenie, że gdy rozmawiam z facetami pijąc wódkę, ocieram się o prawdę, nawet jeśli plątały nam się języki i uciekały głoski. Dyskusje z dziewczynami przy fresco traktowałam co najwyżej jak ćwiczenia z retoryki. Przerażało mnie to, jak się porównują, jak dyskretnie oceniają fałdki pod bluzkami i rozmiar stanika. Zwierzały się sobie i puszyły jednocześnie, nawijały, aż pryskała ślina i nie potrafiły godzinami powiedzieć, o co im chodzi.
Baby- tak mi szło przez myśli-wy, matki pustosłowia, kochanki hiperboli, córki próżności, ja wam pokażę bardziej od grocholisroli. I bekałam, przeklinałam, opowiadałam sprośne historie i piłam litry piwa zamiast kieliszka wina. Nie chciałam być kobietą taką, jak one, wolałam robić z siebie błazna niż zamienić się w orędowniczkę "buziaczków", "kozaczków" i "ślicznotek". Mogę przyznać z całą mocą, że nienawidziłam dziewczyn i uciekałam w męskie towarzystwo.
Dopiero niedawno, gdy poznałam odpowiednie kobiety, zmieniłam zdanie. One wszystkie powinny sobie wpisać w zainteresowaniach: przesada i histeria, a mimo wszystko dogaduję się z nimi bez trudności. W gruncie rzeczy, gdy spotykamy się razem, robimy to, z czego sobie szydziłam: gadamy o facetach, porównujemy swoje cycki (tyle,że wszystkie mamy piękne) i opowiadamy o seksualnych porażkach. Z tą różnicą, że one są inspirujące, mają w życiu coś więcej, niż makijaże i sukienki i inwestują w siebie zamiast w kosmetyki. To dzięki nim przestałam się trochę bać tego całego dziewczyństwa i to dzięki nim kobiecość przestała mi się kojarzyć z obciachem.
Piszę o tym dlatego, że nigdy nie czułam się bardziej babą niż teraz. Zakochałam się bardzo poważnie, na dodatek w człowieku dość trudnym i introwertycznym. Nie ma nic wspólnego z łagodnymi i cieplusimi chłopczykami, w których gustowałam do tej pory. Im bardziej on jest męski, tym częściej trzepoczą mi rzęsy i wydymają wargi. Wpadam w panikę, gdy nie dostaję przez parę godzin smsa, zaczynam płakać szybciej, niż zdążę się zorientować. Robię wyrzuty (zupełnie jak moja matka- myślę po chwili) i jestem tak zazdrosna, że wyobrażam sobie rękoczyny. Sępię adorację, a gdy czuję, że choć przez chwilę mam jej za mało, wpadam w histerię. Czuję się jak te wszystkie moje koleżanki, wiecznie wystraszona i małostkowa, Pani Ała To Bolało, Pani Ej Weź.
Jestem tylko dziewczyną i jak to one mają w zwyczaju, przejmuję się. Zupełnie nie wiem gdzie podziało się moje opanowanie i dystans, który tak sobie ceniłam. Nie czuję niczego wspólnego z archetypem kobiety zaradnej, takiej, co nie da sobie w kaszę dmuchać, tylko zakasuje rękawy i napierdala. Zmieniłam się w wystraszoną, czujną kobietkę z powieści dworskich, kruszynkę, co potrzebuje opiekuna i prosi o bluzę, gdy zimno, zamiast nosić ze sobą własną. Może to dlatego, że mi zależy jak nigdy wcześniej. Może jednak muszę sobie odbić lata, kiedy byłam bardziej synem niż córką? Te wszystkie dźwigania bez proszenia o pomoc, eksperymenty z wiertarką, rozrabianie z kolegami, dłubanie przy komputerach?0 Może mnie ta niezależność zmęczyła? Nie mam za chuja pojęcia, w każdym razie niezbyt komfortowo mi z tą dziewczyńską wrażliwością.

8 komentarzy:

martyna pisze...

ale robimy sobie też maratony z pasikowskim oraz nigdy nie zdrabniamy słowa 'wódka'.

ada pisze...

rozmawiamy o kupie, odróżniamy polonię od legii i gramy w pokera

Anonimowy pisze...

Moja koleżanka określiła to stwierdzeniem "mniej randek więcej książek" ja bym dodała jeszcze do tego myślenia i rozważania nad światem . Podstawą w tym babskim świecie jest , jak wszędzie utrzymanie równowagi ! Pozdrawiam ;)

papryczka pisze...

Witaj:)
Na dzień dobry chcę Ci powiedzieć, że świetnie się Ciebie czyta:) A co do babskich spotkań, to wiem co masz na myśli. Mi na szczęście udaje mi się połączyć opcje babskie spotkanie ze wszystkimi konsekwencjami (plotki, cycki itp) plus ciekawe rozmowy o reszcie świata. Zasadniczo bardzo dobrze się czuje w męskim gronie zwłaszcza, że moje poczucie humoru nie należy do specjalnie delikatnych. Nie przerażają mnie rozmowy facetów (no chyba, że są po prostu chamskie i kretyńskie- to nie) Czasem włącza mi się tryb: ordynus przy barze, co objawia tym, że przy barze (koniecznie) wypijam wściekłego psa. I nawet mi powieka nie drgnie. Wywołuje to za każdym razem pewnego rodzaju konsternację, bowiem nie wyglądam na fankę wódki:) Rozmowy o kupię są także w moich kręgach obowiązkowe:)) A stan, w którym się obecnie znajdujesz (histeria, bo nie odpisuje na smsa itp) przerabiałam kilka lat temu z moim teraźniejszym mężem. Ale wtedy mi do głowy nie przyszło, że to jest miłość. Nazywałam tą obsesją, która zaraz przejdzie, bo to nie jest ten facet-ABSOLUTNIE! szczęśliwie jednak okazało, że co by nie mówić to jest właśnie ten facet:) Życzę Ci żeby ten stan szału trochę zelżał bo bywa on mocno męczący:)Pozdrawiam ciepło.

Natalia pisze...

nie wiem, czy te maratony z Pasikowskim to taki dobry przykład, Magunia od tamtej pory regularnie popiskuje, że chciałaby mieć silnego mężczyznę jak Boguś. ale rzeczywiście, nie zdrabniamy słowa "wódka", nazywamy ruchaniem ruchanie, a koteczka głupim cwelem. dziewczęta.

Ewa pisze...

strasznie chujowo.

Jaga Bjeńkova pisze...

Napisane jakby o mnie, funkcja syna, awrażliwość... i miłość, która to wszystko miażdży, skurczenie ciała, mokre spojówki, nawet chód się zmienił. Jestem od Ciebie o krok dalej. To minie, ale nie całkiem. Udało mi się uświadomić sobie swoja kobiecość, pozwoliłam sobie na emocje, przestałam grać role wiecznie kompetentnej superwomen. To było męczące, jakby dwie dusze w jednym ciele. Jestem kobieta, w garażu mam worek treningowy, umiem robić skręty a na ustach mam czerwoną szminkę. Jak rozrabiam to na maksa, kiedy płaczę, słyszy całe miasto. I wiesz co? To nie są oznaki słabości, to objawy siły, dlatego dobrze to spożytkuj.

maciupka pisze...

dawno nie robilas zadnej historyjki obrazkowej! prosimyyyy :)