7 lis 2009

praca, piersi, chciwość.

Znów szukam pracy. Mam wrażenie, że teraz już przez całe życie będę szukać pracy.W każdym razie kolejny raz przeglądam uważnie ogłoszenia na gumtree. Jestem studentką dwóch stacjonarnych kierunków, więc moja dyspozycyjność ogranicza się do weekendów. Wiem, że w takim systemie pracy nie dość, że nie będę już miała czasu dla siebie, to na dodatek nie zarobię kokosów. Przez te weekendy została mi już tylko gastronomia. 6 złotych za godzinę, albo siedem. Chcę zarabiać 700zł miesięcznie, ale czuję, że to raczej niemożliwe. Jeśli znajdę pracę, to pewnie będę dostawać jakieś 400zł miesięcznie. Aż żal dupę ściska, kiedy się myśli o takich kiepskich pieniądzach- to lekko ponad dwie sukienki z h&m. Dwie sukienki za kilkadziesiąt godzin pracy.

Przeczytałam dzisiaj ogłoszenie:

"Praca polegałaby na obsługiwaniu klientów w skąpych strojach (nie w bieliźnie) do godziny 22, natomiast od 22 do 1 w nocy tylko w dolnej części garderoby (topless).
Gwarantujemy zero kontaktów z klientem, chodzi tylko o uatrakcyjnienie oferty restauracji, a także odszkodowanie w przypadku niewłaściwego zachowania klienta. Doświadczenie na podobnym stanowisku nie jest wymagane.
Zarobki przy pracy na pełnym etacie wyniosą do 5500zł netto miesięcznie plus napiwki, ale jest też możliwość pracy na niepełnym etacie z możliwością ustalania swojego grafiku na kolejny tydzień."

5500zł za pokazanie piersi.

Przełknęłam ślinę. Wstałam z łóżka, stanęłam przed lustrem i zdjęłam koszulkę. Z reguły, jeśli słyszałam w swoim życiu komplementy, to albo o oczach, albo o piersiach. Ale raczej o piersiach. Fajne, duże. Teraz mienią się na szkle bielą. Jasne prawie jak mleko i wytatuowane. Wyobraziłam sobie, jak świecą tą bladością w knajpie i odbijają się w oczach rozochoconych klientów. 

Wyobraziłam sobie też ich sprężysty ruch przy każdym kroku, kiedy niosę zamówienie do baru. 6000zł to ogromne pieniądze. To mieszkanie bez prusaków, nowe książki, meble, ubrania. Wreszcie jakieś prawdziwe wakacje. Wszystkie tatuaże, o których marzę. Ajpod. Kolekcja butów i kino bez ograniczeń. Imprezy, na których wreszcie będzie stać mnie, żeby się upić.
Wszystko kosztem kilku obleśnych uwag, paru rąk łapiących mnie za skórę.
Obciągnęłam koszulkę z powrotem, wróciłam do komputera, wysłałam zgłoszenie na baristkę. 7zł na godzinę.

2 komentarze:

Beniex pisze...

Życie jest okrutne:/ Szczęśliwie pracę mam nieco lepiej płatną, ale nawet te pół etatu ze studiami łączone morduje, a jednocześnie pełnego bezpieczeństwa nie gwarantuje. Trzymaj się bejbe, damy radę!:)

maszeruj pisze...

i całe szczęście, Olu.