30 sie 2012

studia ja pierdolę


Pisanie o zainteresowaniach w kontekście przyszłego egzaminu do szkoły zdecydowanie pogarsza humor. Znów mam wrażenie, że całe życie ślizgałam się na powierzchni tematów i brodziłam w kulturze zanurzona tylko po kostki. No bo czym się interesuję? literaturą, kinem, nowymi technologiami, kulinariami, modyfikacjami ciała, a tak na prawdę, jak ktoś spyta mnie o ulubioną książkę mojego ulubionego pisarza (sic!) to będę miała problem z przywołaniem tytułu. Nie pamiętam filmów, które oglądałam (a widziałam ich tak wiele, do diabła), płyt Charliego Parkera (chociaż to mój ulubiony jazzman!). A jak ktoś mnie zapyta o "Teatr życia codziennego" Goffmana, to czy będę pamiętała, o co właściwie mu chodziło (a z tego miałam przecież piątkę na egzaminie!)? Czy jeśli napiszę o tym, że uczę się składać rowery, to czy nie padnie pytanie o jakąś małą śrubkę, do której jeszcze nie dotarłam? Po chuj ja tyle czytam, oglądam i przeżywam, skoro to wszystko mi ucieka z pamięci. Nigdy nie będę erudytką (chociaż kurwa marzę o tym stercząc godzinami pod prysznicem), zawszę będę ulicznicą, będę żuć tę gumę tylko, przeklinać i opowiadać ogólnikowe historie, będę się przechwalać tym, że jako gówniara piłam spirytus albo zbierać na ciuszki od jakiegoś projektanta-sranta i jarać się nowym podkładem. Co ja wiem o Heideggerze, chociaż wielkim filozofem był i to on mnie oczarował tą swoją nudą bytu? Co ja wiem o polskiej literaturze, chociaż czytałam głównie ją przez całe swoje życie? Ja pierdolę, czuje się jak straszliwy debil!

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

hehehe powodzenia na egzaminie.

z pisze...

nazwisko chyba zobowiązuje
do niepamiętania

ms pisze...

witaj w klubie... :/ mogę się pod wszystkim tym podpisać

Anonimowy pisze...

mam do-kła-dnie tak samo!
te wszystkie przeczytane książki, przesłuchane płyty, obejrzane filmy trafiają w zasraną czarną dziurę!

Anonimowy pisze...

dobra, czasem zdarza mi się wyznawać miłość na internetowych blogaskach. kocham cię, dobrze wiedzieć, że też ktoś tak ma i to, że bywa uznawany za "och, taka inteligentna" w niczym nie przeszkadza...

Anonimowy pisze...

poszłam z tym problemem ostatnio do Pani Profesor Która Wie Wszystko I Boi Się Jej Większość Studentów. rozmowie towarzyszyła inna Pani Profesor (przyjaciółka pierwszej) Prowadzenie Zajęć Mnie Nudzi. wyraziłam wątpliwość, że gdzie tam ja na doktorat, przecież tylu pojęć nie pamiętam, usłyszałam: "Pani (tu moje imię), wykładowca musi być o tydzień mądrzejszy od studenta". studia z zakresu kultury, dla uściślenia. taki los.