26 wrz 2012

koty, tyłeczki, filmy

To bardzo poważne refleksje jak na dziewczynę która nosi różowy plecaczek, ale dużo myślę o miłości i o przeznaczeniu. To przez filmy, muzykę i serię niepowodzeń. Jak dojdę do czegoś sensownego, dam znać. Na szczęście w momencie w którym to piszę mam taki widok:


Jestem na dobrej drodze, by skończyć zjedzona przez siedemdziesiąt siedem kotów. Potrzebuję jeszcze siedemdziesięciu pięciu, chociaż już te dwa świrujące nocami przybliżają mnie do zawału. Oprócz tego od października zapisuję się na siłownię. Trochę mi wstyd, bo musiałam googlować słowo "aeroby" i nigdy nie biegałam na bieżni. Już widzę te zimne, lekceważące spojrzenia korporacyjnych królowych, które wierzą w kartę multisport równie mocno, jak w modelujące tyłeczek buty.

Mi tyłek modeluje życie, wymierzając co jakiś czas srogie kopniaki. Mimo to mam zamiar nabyć obuwie o obcasie wyższym niż siedem centymetrów i kilka prenumerat.














6 komentarzy:

nasty pisze...

Pociesze Cie, ze nie zginiesz ssama zjedzona przez koty, bo jestem w podobnej sytuacji dwa futrzaki plus stary chomik na doczepke i ciagla potrzeba przygarniecia nowego biednego zwierzatka...

Co do silowni, nie martw sie nie ma tak zle. A buty modelujace posladki znanej firmy wlasnie wyplacaja odszkodowania swoim oszukanych klientka.

Anonimowy pisze...

Pisz tak dalej.Super!

Anonimowy pisze...

kocham Cie czytać, dziewczyno.

Anonimowy pisze...

cieszę się, że tu trafiłam. Ja z kolei lubię słuchać (czytać), a Ciebie słucha się z taką łatwością

kurwix pisze...

Dzięki dziubki. Ale jak tak dalej pójdzie ten blog się zmieni w bridżit dżones. Odchudzanie, ograniczanie alkoholu, łapanie się za fraki, muszę trochę spauzować!

Zussska pisze...

Spoko loko. Najwyżej napiszesz bestseller.