Okresy przejściowe z zasady nie są łatwe. Od mężatki do rozwódki, z uczennicy do studentki, z dzieciaka do nastolatka, od biznesmena do rencisty, z Lublina do Warszawy- to wszystko momenty dramatyczne ale jednak pikuś, gdy porównasz do zapuszczania włosów. Doszłam do wniosku, że mam wystarczająco androgeniczny charakter. Dolozyc do tego krótkie włosy to jak wbic gwóźdź do tożsamościowej trumny.
Zrobić sobie koczek, uczesać w fale, omieść seksownie kosmykami chłopięcą twarz- o, to proste marzenia prostej dziewczyny. Więc trwam, bo lubię jak marzenia się spełniają, chociaż wyglądam jak zaniedbana Kleopatra. Jak patrzę w lustro to nic nie widzę, bo fryzurę mam nijaką i przez to niewyraźną jape. Włosy ważna sprawa- tak mnie wychowal matriarchat.
Mój fryzjer, co go kocham i poznałam w piekielnych okolicznościach- strzyże w domu (mieszkań było kilka, zawsze parkiety i białe ściany), a do tego jakieś wino, szlugi, browary, więc generalnie sama przyjemność, nawet jeśli nigdy nie wiem jaka od niego wyjdę. Bo nie ma luster, a on ma zwyczaju robić, co tylko zechce. Raz nawet pofarbował mi brwi na różowo. Choć przecenił moje szaleństwo (następnego ranka pobiegłam do Rossmanna po hennę), to byłam mu wdzięczna za dobrą zabawę. Wtedy też powiedział mi: idź, zapuszczaj i wróć, jak będziesz gotowa. Więc oto jestem gotowa, a go nie ma w mieście. Ja- raczej lekkomyślna i mało wymagająca - postanowiłam go zdradzić z sieciówką.
1.Nie zdradzaj swojego fryzjera
Lokal tonie w błękitnym świetle. Panie mają czarne obcisłe wdzianka (czyli, że profesjonalizm). W tle muzyka relaksacyjna (ale po najprostszej linii oporu chilli zet). Biała podłoga idealnie czysta, chociaż cały świat tonie w błocie. Świeżo upudrowane twarze uśmiechają się do mnie i lustrują. Mam bawełnianą torbę i bluzę (teraz w internecie to crewneck) i czuję, jak mnie gdzieś w głębi pod tymi fartuszkami skreślają. Niezbyt uprzejmie informują, że o 19tej to ma przyjść takich dwóch panów i nie zdążą mnie obsłużyć, chociaż to salon fryzjerski, w którym zapisy nie obowiązują i podobno otwarty jest do 20tej. Trochę dałam się zbić z pantałyku, zaproponowałam, że przyjdę jutro.
Nie, nie, niech pani poczeka chwilkę.
Siadłam. Otworzyłam „Opowieści nowojorskie”. Czytałam. Czas mijał. Jeden Pan przyszedł. Drugi Pan przyszedł. Przeczytałam dwa rozdziały i minęło 40 minut. Wtedy ta starsza ufartuchowiona oświadcza zimnym tonem:
Jednak proszę pójść, nie obsłużymy dzisiaj pani.
Ja takim tonem wypraszałam agresywnych pijaków z barów. A jestem trzeźwa. Mam ładny makijaż i czerwone usta w kolorze russian red. Nie śmierdzę. Czuję się wykluczona i trędowata.
2.Nie bądź frajerem
Powinnam zrobić awanturę. Tak robią normalni ludzie- wiedzą, kiedy być mili i wiedzą, kiedy na kogoś nawrzeszczeć i prychnąć z dumą. Ja jestem lamusem, więc ze ściśniętym gardłem poprosiłam o płaszcz i wybiegłam powstrzymując łzy. Zawsze mnie onieśmielały takie miejsca- kobiety w wyprasowanych ubraniach, pachnące perfumami. Mają dzieci, wymagającą pracę w biurze, a mimo to nigdy nie odpryskuje im lakier i nie pocą się pachy. Codziennie o poranku układają sobie włosy lokówką, a ja mam pół głowy ogolone. Czasem bardzo chciałabym być taka, bo gdy patrzę na nie mam wrażenie, że kontrolują swoje życie, podczas gdy moje mi gdzieś ścieka między palcami. Wygnana ze świątyni piękności poczułam, że zamknięto mi drzwi do świata, w którym mogłabym wszystko ogarniać.
Więc w ryk.
W domu chłopak nie wie co się dzieje, myśli, że mnie z pracy wyjebali albo ktoś umarł. Gdy poznaje prawdę, proponuje obrzucić salon jajkami. Kiwam przecząco głową, ale oczami wyobraźni widzę jak skorupki rozbijają się na drzwiach. Wypłowiała mi grzywka. Mam na głowie bezkształtną zielono- brązowe gniazdo.
Jestem frajerem.
Zrobić sobie koczek, uczesać w fale, omieść seksownie kosmykami chłopięcą twarz- o, to proste marzenia prostej dziewczyny. Więc trwam, bo lubię jak marzenia się spełniają, chociaż wyglądam jak zaniedbana Kleopatra. Jak patrzę w lustro to nic nie widzę, bo fryzurę mam nijaką i przez to niewyraźną jape. Włosy ważna sprawa- tak mnie wychowal matriarchat.
Mój fryzjer, co go kocham i poznałam w piekielnych okolicznościach- strzyże w domu (mieszkań było kilka, zawsze parkiety i białe ściany), a do tego jakieś wino, szlugi, browary, więc generalnie sama przyjemność, nawet jeśli nigdy nie wiem jaka od niego wyjdę. Bo nie ma luster, a on ma zwyczaju robić, co tylko zechce. Raz nawet pofarbował mi brwi na różowo. Choć przecenił moje szaleństwo (następnego ranka pobiegłam do Rossmanna po hennę), to byłam mu wdzięczna za dobrą zabawę. Wtedy też powiedział mi: idź, zapuszczaj i wróć, jak będziesz gotowa. Więc oto jestem gotowa, a go nie ma w mieście. Ja- raczej lekkomyślna i mało wymagająca - postanowiłam go zdradzić z sieciówką.
1.Nie zdradzaj swojego fryzjera
Lokal tonie w błękitnym świetle. Panie mają czarne obcisłe wdzianka (czyli, że profesjonalizm). W tle muzyka relaksacyjna (ale po najprostszej linii oporu chilli zet). Biała podłoga idealnie czysta, chociaż cały świat tonie w błocie. Świeżo upudrowane twarze uśmiechają się do mnie i lustrują. Mam bawełnianą torbę i bluzę (teraz w internecie to crewneck) i czuję, jak mnie gdzieś w głębi pod tymi fartuszkami skreślają. Niezbyt uprzejmie informują, że o 19tej to ma przyjść takich dwóch panów i nie zdążą mnie obsłużyć, chociaż to salon fryzjerski, w którym zapisy nie obowiązują i podobno otwarty jest do 20tej. Trochę dałam się zbić z pantałyku, zaproponowałam, że przyjdę jutro.
Nie, nie, niech pani poczeka chwilkę.
Siadłam. Otworzyłam „Opowieści nowojorskie”. Czytałam. Czas mijał. Jeden Pan przyszedł. Drugi Pan przyszedł. Przeczytałam dwa rozdziały i minęło 40 minut. Wtedy ta starsza ufartuchowiona oświadcza zimnym tonem:
Jednak proszę pójść, nie obsłużymy dzisiaj pani.
Ja takim tonem wypraszałam agresywnych pijaków z barów. A jestem trzeźwa. Mam ładny makijaż i czerwone usta w kolorze russian red. Nie śmierdzę. Czuję się wykluczona i trędowata.
2.Nie bądź frajerem
Powinnam zrobić awanturę. Tak robią normalni ludzie- wiedzą, kiedy być mili i wiedzą, kiedy na kogoś nawrzeszczeć i prychnąć z dumą. Ja jestem lamusem, więc ze ściśniętym gardłem poprosiłam o płaszcz i wybiegłam powstrzymując łzy. Zawsze mnie onieśmielały takie miejsca- kobiety w wyprasowanych ubraniach, pachnące perfumami. Mają dzieci, wymagającą pracę w biurze, a mimo to nigdy nie odpryskuje im lakier i nie pocą się pachy. Codziennie o poranku układają sobie włosy lokówką, a ja mam pół głowy ogolone. Czasem bardzo chciałabym być taka, bo gdy patrzę na nie mam wrażenie, że kontrolują swoje życie, podczas gdy moje mi gdzieś ścieka między palcami. Wygnana ze świątyni piękności poczułam, że zamknięto mi drzwi do świata, w którym mogłabym wszystko ogarniać.
Więc w ryk.
W domu chłopak nie wie co się dzieje, myśli, że mnie z pracy wyjebali albo ktoś umarł. Gdy poznaje prawdę, proponuje obrzucić salon jajkami. Kiwam przecząco głową, ale oczami wyobraźni widzę jak skorupki rozbijają się na drzwiach. Wypłowiała mi grzywka. Mam na głowie bezkształtną zielono- brązowe gniazdo.
Jestem frajerem.
19 komentarzy:
Wiesz co, mi dlugo zajelo zanim nauczylam sie reagowac "tak jakbym chciala" w takich sytuacjach, ale moge w sumie powiedziec ze teraz prawie zawsze reaguje "wlasciwie".
Przyznam szczerze, ze czasme po prostu sie inaczej nie da, bo odczucie, ze moglam cos odszczeknac, a nie kulic ogon pod siebie towarzysyzlo mi potem jeszcze przez tygodnie i doprowadzalo do szalu.
Powoli, mylamyki kroczkaimi.
Nie daj sie paniusiom, zachowaly sie zajebiscie chamsko, i nie dziwie Ci sie, ze tak sie poczulas.
Uszy do gory!
a i zapomnialam !
nie jestes frajerkOM! :-)
O, o, dlatego właśnie omijam szerokim łukiem drogie sklepy, gabinety kosmetyczne, restauracje i inne miejsca, w których po prostu czuć w powietrzu nieprzyjemny zgrzyt, gdy tylko mijam próg.
Opracowałam własną metodę: to JA wykluczam ze swojego życia stanowczą większość ludzi, więc jeśli losy ich i moje niechcący się skrzyżują i oni postanowią mnie wykluczyć, mam to gdzieś - BYŁAM PIERWSZA! :D
Kochany frajerze, ja Cię lubię :-)
"Opowieści Nowojorskie" są naprawdę niezłe, co nie?
a chuj im w dupe :)
a może , tak najzwyczajniej w świecie jesteś piękna , piękniejsza od tych salonowych harpii !
@farfaraway
Są niezłe, dopiero skończyłam pierwsze opowiadanie. Trochę nierytmiczne (taka tam moja obsesja)
@charlie
Ja też zawsze omijam. Właśnie dlatego wolałam zawsze swojskie zakłady fryzjerskie na osiedlach (pozdrawiam panią Lucynkę, co mi 10 lat temu włosy na ognistą czerwień farbowała!). Restauracje (te na moje kieszeń oczywiście) już w ogóle mnie nie straszą, ale to chyba kwestia tego, że sama pracowałam w gastronomii. Za to najbardziej na świecie boję się butików, showroomów i elo-sklepów z elo-odzieżą, gdzie są sami elo-sprzedawcy. Piękni, zadbani i obrandowani. Prawdopodobnie dlatego wszystko kupuję na allegro.
huh, dzięki za komplement, tym bardziej, że się wkurwiam ostatnio siebie w lustrze
Hej,
ja jestem lamusem, bo jakby mi sie cos takiego zdarzylo, to pewnie jeszcze bym sie usmiechnela i przeprosila ze nalalam z butow na podloge, a ryczec zaczelabym dopiero za drzwiami. To jest, kurwix, wychowanie do bycia grzecznym i milym dla innych, za ktore musze podziekowac mojej mamie. Niestety.
Ren
P.S.
Jakos nie dawno zaczelam czytac Twoj blog, bardzo mi sie podoba, troche sie zdziwilam, ze jestes taka mloda, bo mnie sie ciagle wydaje, ze mam dwadziescia kilka lat, taka strategia obronna, wyparcia. A tu dzieci rosna i licznik bije. Nie zmienia to faktu, ze bede odwiedzac i czytac, bo bardzo to wszystko mi sie widzi.
no jak tak można? pewnie też bym wyszła, bez słowa. czasem jestem zbyt miła. nie, nie czasem, często.
a teraz spotkało mnie coś okropnego, moja współlokatorka czuję się w mieszkaniu tak dobrze, że korzysta z toalety przy otwartych drzwiach... no i jaka ze mnie frajerka!
ja mam tak jak wchodzę do drogich sklepów z ciuchami... chciałabym obejrzeć ale nie wiem czy jestem godna.
pzdr :)
Takim paniom zaimponowałabyś z "50 Twarzami Greya" w ręku, a nie z "Opowieściami Nowojorskimi". ;)
Uwielbiam jak piszesz.... Wiem,że czasami jest ciężko,że nie ma czasu, weny...ale dziewczyno! pisz jak najwięcej!!! Pozdrawiam!
na odprysk lakieru polecam malowanie wierzchnie już po lakierze cudem diamond coat polskiej firmy lakierniczo-pudrowej na I. kiedy skrobię po aluminium pazurami w robocie, nic nie odpryskuje.
na pachy polecam ziaja bloker za 6 zł.
jeśli chodzi o perfumy, to sprawa indywidualna. samemu trzeba.
pozdrowienia! wyśmienity blog!
Dziewczyno, ale żeś mię uspokoiła z rana. Że są takie wrażliwe, kochane człowieki z niektórych kobiet!
A właśnie wczoraj natknęłam się na babę łączącą w sobie wszystkie możliwe stereotypy z najbardziej chamskich kawałów.
Nie pierdol, bo jesteś super :)
też miałam podobną historię. byłam sobie u - osiedlowego niby! - nieznanego fryzjera, by podciąć włosy. skończyło się na tym, że miła pani zaczęła krytykować moje włosy, że są cienkie, dupiate, beznadziejne, pytała czy to naturalny kolor (i choć był) próbowała mi wmówić że nie jest. oczywiście prawie przeprosiłam za ich cienkość, dupiatość i że wyglądają na zafarbowane.
a na koniec powiedziała mi, że mam się czesać tak, a nie inaczej, by ukryć moje niedoskonałości. tak, kurwa, mam odstające uszy. wyszłam płacąc dziękując i się uśmiechając, krok za drzwiami zaczęłam ryczeć. nienawidzę takich sytuacji i siebie samej w takich chwilach. noż kurwa.
uwielbiam Twoje wpisy. Zachwycasz mnie swoim dystansem i rozbrajasz poczuciem humoru :).
Geniuszko, jedna Ty :P
trafilam tu dzis zupelnym przypadkiem i doprawdy kurwa oczom nie wierze jak czytam to wszystko. nie wiem czy jestem bardziej przerazona, czy wniebowzieta. poprostu wydaje mi sie, ze jestes moja zaginiona siostra ( choc nie, swojej francy nienawidze). napewno jakims blizniaczym elementem.
Prześlij komentarz